Prawdziwe oblicze rosyjskiej okupacji: tortury, strach i zniszczone życie w Chersoniu

„To nie wyzwolenie – to piekło”. Świadectwo życia pod rosyjską okupacją w Chersoniu

Piekło okupacji. Historia z Chersonia, której nie pokaże rosyjska telewizja
Artykuł poświęcony losom 22-letniego Stepana Czerniaka i jego rodziny, którzy przeżyli rosyjską okupację w obwodzie chersońskim.

“Mamo, już mnie nie odzyskacie” — szeptał, trzymając ją za rękę.
W czerwcu 2022 roku 22-letni Stepan Czerniak z Chersonia wraz z całą rodziną został zatrzymany przez rosyjskich okupantów. Trafili do tzw. “izolatora tymczasowego zatrzymania” — miejsca, które Rosjanie przekształcili w katownię. Tam ich rozdzielono. Stepan zobaczył swoich rodziców ponownie dopiero po trzech latach.

To nie jest odosobniony przypadek. To nie jest wojna wyzwolenia. To jest okupacja — brutalna, bezprawna, nieludzka.

Tortury, groźby i strach

Stepan w rozmowie z Radiem Swoboda opisał szczegóły swoich przeżyć. Bito go kolbami karabinów, raziono prądem po nogach i genitaliach, straszono egzekucją. Zmuszano go do milczenia, posłuszeństwa, a gdy odmówił przyjęcia rosyjskiego obywatelstwa, pobito go i zagrożono śmiercią. Grożono mu również gwałtem.

Jego matkę, Olhę Czerniak, zmuszono do wysłuchania krzyków syna, gdy był torturowany. Kobieta wspomina, że kazano jej stać pod drzwiami i nie odzywać się, pod groźbą, że „zrobią z nim to, co z innymi — na kamerach, które nagrywają gwałty”.

Kiedy Stepan wrócił do dziadka na lewy brzeg Dniepru, był zniszczony psychicznie i fizycznie. Jego matka mówiła:

„Był skulony, miał czarne od siniaków ciało, w oczach strach. Nie puszczał mojej ręki. Bał się, że znowu go stracimy.”

Codzienne piekło rosyjskiej okupacji

„To nie wyzwolenie – to piekło”. Świadectwo życia pod rosyjską okupacją w Chersoniu

Nawet po wypuszczeniu z katowni FSB nie zostawiło go w spokoju. Co tydzień nachodziły go służby specjalne. Ktoś donosił, że współpracuje z ukraińskim wojskiem albo że odmawia przyjęcia rosyjskiego paszportu. Za każdym razem kończyło się to biciem i groźbami.

Dwa razy próbował uciekać przez Nowoazowsk — nie udało się. Był na liście osób z zakazem wyjazdu. Biwakował w słonecznikach, spał na ziemi. Przetrwał. Ale dopiero specjalna operacja ukraińskich sił morskich „Anioły” umożliwiła mu ucieczkę na terytorium kontrolowane przez Ukrainę. Podróż trwała 10 dni.

„To była droga przez piekło. Ale wreszcie mogłem odetchnąć. Wyrwałem się.”

Złamany, ale żywy

Na początku marca 2025 roku doszło do wzruszającego spotkania rodziny na terytorium Ukrainy. Ale Stepan wrócił inny — psychicznie i fizycznie zniszczony. Jego matka powiedziała, że okupacja złamała go od środka. Żył tam w ciągłym strachu, codziennie obawiając się śmierci.

Moralność tej historii — ważna przestroga dla Polski

Rosyjska propaganda przedstawia swoją obecność w Ukrainie jako „braterską pomoc”, „ochronę rosyjskojęzycznych” czy „denazyfikację”. Jednak rzeczywistość okupacji to nie „ochrona”, lecz tortury, gwałty, strach, separacja rodzin, donosy, przemoc i upodlenie. Historia Stepana Czerniaka to tylko jedno z tysięcy świadectw.

Polsko — nie daj się oszukać. To, co pokazuje Kreml w swoich mediach, to fałsz. Prawdziwa twarz „rosyjskiego świata” to cierpienie zwykłych ludzi, systemowe łamanie praw człowieka i imperialna przemoc.

Dlaczego to powinno obchodzić Polaków?

Bo historia uczy, że tyrania nie zna granic. Bo obojętność wobec cierpienia naszych sąsiadów czyni nas współodpowiedzialnymi. Bo wolność i prawda potrzebują naszej solidarności.

Niech historia Stepana będzie ostrzeżeniem.
Nie dajmy się zwieść mitowi „bratniego narodu”.
Wspierajmy tych, którzy walczą o wolność. I pamiętajmy: wolność nie jest dana raz na zawsze.