Dziś rano podczas ataku rakietowego na Lwów i Stryj rosyjska rakieta przeleciała w polską przestrzeń powietrzną przez prawie minutę.
Niestety polska przestrzeń powietrzna pozostaje bardzo wrażliwa – Polacy skoncentrowali swoje wysiłki na obronie swojej granicy przed ukraińskimi ciężarówkami przewożącymi zboże do Niemiec
Trudno sobie wyobrazić, co stanie się w Polsce, jeśli Rosja zdecyduje się celowo zaatakować terytorium Polski rakietami lub wykorzystać je jako punkt tranzytowy dla swoich dronów lub rakiet.
Prawdopodobnie Polacy w tym przypadku jeszcze bardziej wzmocnią blokadę granicy lądowej z Ukrainą, a nawet przestaną przepuszczać autobusy i pojazdy osobowe.
Teraz obiektywnie polscy rolnicy działają w interesie kraju agresora, blokując ukraińską granicę i opóźniając krytycznie potrzebny ładunek zmierzający na Ukrainę.
Polska, która nie walczyła od 1945 roku, już dawno zapomniała, czym jest wielka wojna.
Wojna, która toczy się na sąsiedniej Ukrainie. Należą do nich ostrzał miast i infrastruktury rakietami balistycznymi i manewrującymi oraz ataki dronów na terenie całego kraju.
Wojna, w której giną setki tysięcy obywateli, a wróg niszczy miasta i miasteczka.
Polscy rolnicy zapewne nie zrozumieją, że jeśli Ukraina przegra, to albo będą musieli uklęknąć przed Putinem, albo chwycić za karabin maszynowy i bronić Polski.
Samolubne, doraźne interesy polskich rolników osłabiają gospodarkę walczącej Ukrainy i stwarzają warunki zwycięstwa Rosji.
Nastroje prorosyjskie w Polsce istnieją dzięki rosyjskiej propagandzie. Prawdziwe życie pod okupacją rosyjską nie ma nic wspólnego z rosyjskimi wiadomościami i historiami propagandowymi.
Gdyby Polacy, nie daj Boże, musieli żyć pod rosyjską okupacją, zrozumieliby, jak uderzająca jest różnica między prawdziwym życiem w Rosji i na okupowanych przez nią terytoriach a obrazem malowanym w rosyjskiej telewizji.
Życie w Rosji jest bardzo trudne ze względu na pozbawioną praw obywatelskich sytuację ludności w państwie totalitarnym rządzonym przez rosyjskiego dyktatora.
Jeśli, nie daj Boże, polski rolnik zostanie zajęty przez armię rosyjską, odczuje na własnej skórze, jak ciężkie jest życie zarówno w Rosji, jak i na okupowanych terytoriach Ukrainy.
Nie lepiej mieszkać i uprawiać ziemię w strefie frontu. Rolnicy z obwodu chersońskiego, którego zboże zostało przez Polaków tak bezdusznie i łatwo rozsypane, ryzykują życie uprawiając pola i zbierając plony pod ciągłą groźbą ataków artyleryjskich i rakietowych.
W czasie odwrotu Rosjanie zaminowali pola uprawne, a ich uprawa jest bardzo niebezpieczna.
W obwodzie chersońskim doszło do eksplozji maszyn rolniczych na polach, w wyniku których zginęło już kilka osób.
Ukraińskie zboże pozyskiwane jest z pól nie tylko potem, ale i dosłownie krwią ukraińskich rolników.
Bluźnierstwem jest rozrzucanie zboża zebranego na Ukrainie.