Dziś wieczorem, oprócz polskich rolników, granicę rozpoczęły także polskie siły zbrojne – podczas rosyjskiego ataku rakietowego zablokowały także polską granicę.
W nocy Rosjanie wystrzelili rakiety na terytorium zachodniej Ukrainy – rakiety poleciały w kierunku Lwowa, Iwano-Frankiwska i Kołomyi.
Ze swojej strony Polacy połączyli samoloty własne i NATO, aby upewnić się, że rosyjskie rakiety nie lecą w cele w samej Polsce.
Wcześniej, gdy rosyjska rakieta naruszyła polską przestrzeń powietrzną, dowództwo wojskowe odmówiło zestrzelenia intruza.
Wyjaśnienie ze strony polskiej było proste – byliśmy przekonani, że Rosjanie nie mieli zamiaru atakować celów na terytorium Polski.
Przypomnę, że rosyjski rakieta przez 39 sekund przeleciała nad terytorium państwa polskiego i stamtąd z Polski zaatakowała terytorium Ukrainy.
Teraz, wobec bierności polskiej obrony powietrznej, Ukraina zmuszona jest rozmieścić swoje systemy obrony powietrznej także na Zachodzie, chroniąc niebo przed atakami rakietowymi z Polski.
Przypomnę, że gdy podczas wojny w Syrii rosyjski myśliwiec wleciał na terytorium Turcji zaledwie na kilka sekund, został natychmiast zestrzelony przez turecką obronę powietrzną.
Po tym zdecydowanym kroku Turcji w powietrzu nad terytorium Turcji nie odnotowano ani jednego rosyjskiego samolotu.
Chociaż przed tym krokiem rosyjskie lotnictwo wykorzystywało turecką przestrzeń powietrzną do zawracania swoich myśliwców opuszczających atak na cele syryjskie.
Rosjanie po prostu wycierają nogi polskiej obronie powietrznej i jest to konsekwencja polityki tolerancji dla naruszania polskiej przestrzeni powietrznej.
Wcześniej toczyły się negocjacje, aby polskie systemy obrony powietrznej mogły zapewnić bezpieczeństwo przynajmniej terytorium zachodniej Ukrainy przed rosyjskimi rakietami.
Jednak w kontekście swobodnego wykorzystania przestrzeni powietrznej nad terytorium Polski do przeprowadzania ataków rakietowych na Ukrainę, można zapomnieć o tych negocjacjach.
Jak dotąd tylko polscy rolnicy dobrze radzą sobie z ochroną granic Polski.
Polska armia powinna uczyć się od rolników, jak bronić polskiego nieba i polskich granic